20.11.11

12. Wymagania

Powód tego wszystkiego jest prosty- za dużo wymagam od życia które tak naprawdę może mi niewiele zaoferować. Pragnę więcej niż na to rzeczywiście zasługuję. Rozwiązanie tej sytuacji jest banalnie proste. Czas ostudzić emocje, czas pozbyć się marzeń i ponownie sprostać rzeczywistości mając jedynie nadzieję, iż jej uderzenie nie będzie aż tak bolesne.

Może warto by coś w sobie zmienić? Toż to najlepszy okres na podejmowanie i wcielanie w życie tego typu decyzji. Skoro w tej chwili nic mi nie odpowiada, czas przestać być biernym oraz wziąć sprawy w swoje ręce. Nie, to zdecydowanie nie jest dobry pomysł. Nie da się ukryć, że gdy "odpalam" aktywny tryb starając się rozegrać wszystko po swojemu, większość rzeczy najnormalniej w świecie ulega destrukcji. I takim oto sposobem znalazłam się między młotem a kowadłem.

Am I alive yet?

13.11.11

11. Rzeczywistość

Choć spokojnie dryfuję mam wrażenie, ze zaraz utonę. Zatopi mnie rzeczywistość, głęboko skrywane pragnienia trzymane pod kluczem do których nie chciałam się przyznać. Zaczynam dostrzegać bez czego nie potrafię funkcjonować. Odkrywam, co jest mi potrzebne do szczęścia. Wiem co mąci spokój ducha, co przyprawia o dreszcz niepokoju, co nie pozwala w pełni poczuć radości. Mam również świadomość, że to wszystko prawdopodobnie już niedługo się zmieni. Prawdopodobnie minie, prawdopodobnie odejdzie w niepamięć, jednak na chwilę obecną nie potrafię tego zmienić. Trwam w przeczuciu, że straciłam więcej niż przypuszczam. Będę pragnąć jeszcze długo. Dłużej niżeli bym tego chciała. Los po raz kolejny pokazał mi swą władzę.

You're too sweet for this life.

11.11.11

10. Braki w zaopatrzeniu

Po co udawać, ze jest dobrze gdy nie jest? Po co sprawiać pozory rozbitej emocjonalnie, gdy wszystko układa się tak jak powinno? Po trwać pomiędzy, bez emocji, udając, że tak jest lepiej? Gdzie leży sens udawania dostatku, gdy czuje się braki? I dlaczego szukamy znaczeń tam gdzie ich nie ma?
Dużo pustych słów i bezsensownych myśli. Za dużo marzeń a za mało wspomnień. Zaś kulminacja emocji, negatywnych i pozytywnych, sprowadza do punktu zerowego, wyzbytego ze wszystkich uczuć. Sytuacja ta ma zarówno wielkie plusy, jak i minusy których zignorowanie jest niemożliwe. Jednym z nich jest fakt, iż zebranie myśli przychodzi mi z trudem a zdania nagle tracą sens. Każde nowe ma inne znaczenie i nijak nie pokrywa się z drugim. A żadne z nich nie przekazuje tego, co tak naprawdę powinny.

Samotne romantyczne popołudnie.

9.11.11

9. Czas dorosnąć

Bajek nigdy nie było, nie ma i nie będzie. Czas dorosnąć, spojrzeć prawdzie w oczy i ruszyć przed siebie. Pokazać dumę i godność, jednocześnie trzymając głowę na tyle nisko, aby się nie potknąć. Najwyższa pora wrócić do rzeczywistości, otaczającego mnie świata i zapomnieć marzeniach, które co krok rozkojarzą spragniony skupienia umysł. Na nie przyjdzie jeszcze odpowiednia pora.

Może nie dziś, może nie jutro... Może już nigdy. Wszak niezbadane są decyzje losu.

Where is my mind?

8.11.11

8. Niepotrzebne komplikacje

Są w życiu rzeczy których człowiek musi się po prostu nauczyć. Czasami najlepszym nauczycielem staje się doświadczenie, bo choć surowy i niekiedy niesprawiedliwy, daje najlepsze lekcje które pamięta się przez długi długi czas. Wolałabym jednak wymazać kilka takich wykładów ze wspomnień, albo najlepiej w ogóle ich nie odbyć. Wtedy byłoby prościej, prawda? Ale nie jest. Nadszedł więc odpowiedni moment aby ruszyć tyłek i naprawić wszystko to, co uległo rozpadowi. W końcu nawet szczęście potrzebuje czasem pomocy.

Steal my soul, I don't need it.

2.11.11

7. Ironia losu

Rada życiowa nr 8429052903:
Przestać kusić los i zarzucać mu, że czegoś nie zrobi.

Bo zrobi.

Bachus, dear friend... give me some red wine.